Trwa rozprawa w sprawie głodzenia psów w hodowli
Dzisiaj, tj. w środę, 13-go października, w Sądzie Rejonowym w Myszkowie po raz kolejny odbyła się sprawa w sprawie kobiety, która oskarżona jest o zagłodzenie psów ze swojej hodowli. Tym razem rozprawa odbyła się z udziałem świadków. Byli nimi sąsiedzi, jak też osoby z Fundacji „Do serca przytul psa”.
Sierpień, 2020 roku
To właśnie rok temu, w połowie wakacji, pracownicy Fundacji „Do serca przytul psa”, jak również pracownicy schroniska otrzymali informację o tym, jakoby kobieta, która prowadzi hodowlę, miała znęcać się nad zwierzętami. Gdy trafili na miejsce, informacja potwierdziła się. Na szczęście udało uratować się cztery, niemal zagłodzone na śmierć zwierzęta.
Zeznania świadków były bardzo jednoznaczne. Jednak z osób, która uczestniczyła w interwencji zeznała, że psy były w tak kiepskim stanie, iż istniało ryzyko, że mogły nie przeżyć kolejnych 24 godzin.
Świadkowie, zeznali również, iż powodem tak złego traktowania zwierząt mógł być problem z alkoholem w rodzinie oskarżonej. Jednak problem ten pojawił się już w trakcie prowadzenia hodowli. We wcześniejszych latach sąsiedzi nie zauważyli żadnych, sytuacji, które mogłyby budzić niepokój. Wedle zeznań, łączny koszt rehabilitacji zwierząt, która trwała 5 miesięcy, wyniósł 30 tys. złotych.
Sąsiedzi zeznali, iż regularnie widywali osoby, które karmiły zwierzęta. Jeśli nie była to sama oskarżona, to psami miał zajmować się jej syn.
Obrońca oskarżonej poprosił o wydanie orzeczenia, które ma dotyczyć stanu psychiczno-emocjonalnego oskarżonej. Sąd przychylił się do tego wniosku. Zgodził się również o dopuszczenie do zeznań sprzedawczyni ze sklepu, w którym oskarżona miała regularnie kupować karmę dla psów.
Prokuratura złożyła natomiast wniosek o wystosowanie względem oskarżonej kary pozbawienia wolności na okres 1-go roku z zawieszeniem jej wykonania na 3 lata. Również o zakaz posiadania zwierząt przez okres 5-ciu lat oraz grzywnę, która ma stanowić nawiązkę w wysokości 1000 złotych.